"On my knees, I’ll ask
Last chance for one last dance
‘Cause with you, I’d withstand
All of hell to hold your hand
I’d give it all
I’d give for us
Give anything but I won’t give up"
***
- Po co wróciłeś?
Spojrzał na nią przenikliwym wzrokiem, od którego przeszły ją nieprzyjemne dreszcze. Nie mogła pojąć, jak mógł tak bardzo się zmienić, jak mógł stać się takim bezdusznym dupkiem. W pełnym tego słowa znaczeniu. Gdzie podział się ten Mario, dla którego wyjechała z Austrii, dla którego zostawiła wszystko i narażała swoje życie?
Miała ochotę zatrzasnąć mu drzwi przed nosem. Coś jednak sprawiło, że wpuściła go do mieszkania. Obawiała się, że może tego gorzko pożałować. Zresztą już żałowała, że w ogóle go poznała, że wtedy dała się namówić na wyjazd. Wówczas wydawał się on bramą do raju.
Czasem los szybko pozbawia nas złudzeń.
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia? Nawet się ze mną nie przywitasz?- przejechał jakby od niechcenia dłonią po jej rozgrzanym od emocji policzku, powodując, że odsunęła się od niego z obrzydzeniem. Jego dotyk przyprawiał ją o mdłości, najchętniej wyrzuciłaby go ze swoich wspomnień, życia. Wyrzuciłaby wszystko, co sprawiało, że dalej o nim pamiętała.
- Ty chyba kpisz. Po tym wszystkim oczekujesz, że rzucę ci się w ramiona i zapewnię o swojej tęsknocie?- spojrzała w jego wyraźnie zdziwione oczy, po czym odwracając twarz w drugą stronę dodała: - Jesteś większym idiotą, niż myślałam.
Westchnął cicho, jakby ta obelga nie zrobiła na nim żadnego wrażenie. Przecież nigdy nie liczył się z jej zdaniem, uważał ją za swoją własność, wymagał od niej całkowitego oddania. A w zamian? Mia po pewnym czasie uświadomiła sobie, że w zamian nie dostała nic, prócz seksu, który trzeba przyznać- był udany.
- Pomógłbym ci wtedy. Chciałem cię stamtąd wyciągnąć- wychrypiał szybko, jakby bojąc się, że mu przerwie.
Zachichotała szyderczo. Zakręciło się jej w głowie od jego widoku, od wspomnień, które zalewały ją teraz nieustającą falą.
- Za 10, 15, czy może za 20 lat? Nigdy nie doczekałabym się twojej pomocy, sam dobrze wiesz. Miałeś ważniejsze sprawy, niż twoja własna narzeczona w więzieniu. Gdyby nie Tho...
- Zamknij się! - warknął nagle, wyraźnie rozzłoszczony i chwycił ją mocno za nadgarstki- Po cholerę wtrącał się w nie swoje sprawy? Nie skończyło się to dla niego dobrze- dodał, pogardliwie się uśmiechając.
Gdy w końcu ją puścił, Mia ze zwinnością wygięła mu prawą rękę, przyciskając ją z całej siły do pleców. Niektóre umiejętności z przeszłości bywały przydatne, zwłaszcza w takich sytuacjach. Bo teraz pałała wobec Mario chęcią krwawego mordu. Może to chore, ale chciała, żeby umarł. Najlepiej w męczarniach. Za to wszystko, co zrobił. Za to, że przez niego 3 lata temu Thomas o mało nie zginał, po tym jak nasłał na niego swoich współpracowników.
- Puszczaj- wysapał ciężko, z trudem łapiąc powietrze. Po twarzy spływały mu pojedyncze krople potu. Wiedziała, że ból, który teraz odczuwa jest nie do zniesienia, że za chwilę kończyna mu zdrętwieje, powodując jeszcze większe cierpienie. Mimo tego, nie poluźniła uścisku.
- Jeśli masz coś wspólnego z tym, co teraz się dzieje, jeśli znowu próbujesz zniszczyć życie Thomasowi, to zabiję cię, rozumiesz?- ścisnęła mocniej ramię mężczyzny, a ten szybko pokiwał twierdząco głową. - Nawet, jeśli miałabym spędzić resztę życia za kratkami. Zabiję, cię jak nic niewartego szczura.
Popchnęła go z całej siły na ścianę, a potem szeroko otworzyła drzwi. Wybiegł, nawet się nie oglądając.
- Niczego nie muszę próbować. I tak już jest skończony!- krzyknął jeszcze, zanim wyraźnie z siebie zadowolony zszedł po schodach.
***
Kilka miesięcy wcześniej...
- Rezygnuję.
Wstał słysząc jej słowa. Zdziwiły go, bo mrugnął parę razy powiekami, po czym podszedł do niej i chwytając ją za lewy bark wysyczał:
- Nie tak się umawialiśmy, pamiętasz?
Odepchnęła jego dłoń i ignorując jego nienawistne spojrzenie, usiadła na krześle, krzyżując nogi.
- To wszystko jest chore, ten plan jest chory- wyszeptała . Zerknęła ukradkiem, czy nikt obok niej nie stoi i dodała: - Ty jesteś chory. Co on ci takiego zrobił?
Uderzył pięścią w stół, podszedł do niej i krzyknął:
- To nie twoja sprawa! Miałaś tylko wsypać mu modafinil ! Czy to tak wiele? Czy to cię przerasta?!
Wyjął z szafki dużą kopertę i otwarł ją z zamachem.
- Chcesz więcej pieniędzy? Masz!
Pokiwała przecząco głową.
- Ciesz się, że nikomu o tym nie powiedziałam.
Wybiegła z wielkiego domu z bijącym sercem. Bała się, że dowie się całej prawdy. Przecież wyznała wszystko Thomasowi, przyznała się do tego, co chciała zrobić.
I... pokochała go.
Tylko czuła, że to wszystko nie mogło się dobrze skończyć. I miała rację. Za dużo osób było wmieszane w tę sprawę, która w połączeniu z innymi niespodziewanymi wydarzeniami stała się wyrokiem.
***
- Dziewczyna zaczęła węszyć- stwierdził poważnym tonem - Nie podoba mi się to.
- Mia? Boisz się chuderlawej dziewczynki?
- Nie rozumiesz. Ona wcale nie jest taka głupia, za jaką ją uważaliśmy. Po za tym, o ile się nie mylę odwiedziła cię z Koflerem? I chyba nie była to zbyt miła wizyta- wydął wargi, przeczesując dłonią włosy.
Przytaknął szybko głową.
- Więc co robimy?
- To, co zaczęliśmy. A tej małej damy ostrzeżenie. Jeśli go nie posłucha, to dołączy do pana Hoffera. Tylko w mniej humanitarny sposób.
Poczuł, że robi się mu niedobrze. Nie chciał kolejnej śmierci. Zwłaszcza dla niej. Ale wszystko, co postanowił tamten nie podlegało dyskusji. Miał wobec niego dług wdzięczności. Tylko ostatnio coraz mniej podobała mu się forma jego spłaty.
W pewien sposób rozumiał konieczność śmierci Hoffera. Dowiedział się o wszystkim i mógł stać się niebezpieczny. Cieszył się tylko, że to nie on musiał go zabić. Właściwie problem rozwiązał za nich ktoś inny, ktoś, kogo odwaga nie była najmocniejszą stroną.
Ale Mii było mu po prostu szkoda. W duchu modlił się, żeby odpuściła to całe śledztwo. Thomasowi i tak już nic nie mogło pomóc. Najwyższy czas, aby się z tym pogodzić.
***
Okropny ten rozdział. Więcej w nim dialogów, niż czegoś składnego.
Tym razem chyba dużo się dowiedziałyście ;) Ale zmartwię Was: to jeszcze nie wszystko.
Rzeczywiście rozdział jest gorszej jakości, ale nie najgorszej. :)
OdpowiedzUsuńCzyli to Pauli zabił ? ; o Czy Gredzio, bo Mia to ich dwóch odwiedziła razem z Innauerem, ale bardziej stawiam na Gredzia, bo to on oskarżył Thomasa, a przecież musiał mieć swój interes, czyli dług, który miał spłacić Innauerowi :3 Teraz mam zaciesz, bo wiedziałam od razu, że to Gredzio ^ ^ Czyli jednak kobieca intuicja nie zawodzi ;3
weny kochana :*
* razem z Kofflerem.
Usuńah te moje błędy ;3
Muszę Cię zmartwić. Ta osoba "mówi", że cieszy się, że to nie ona musiała zabić Hoffera. Więc czy to Gredzio, czy Pauli nie zdradzę, ale to nie oni stoją za zabójstwem.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja mam właśnie wrażenie, że jest inaczej. Dla mnie głównym podejrzanym jest Innauer. Gregor mu pomaga, to już oczywiste. Tylko o jaki dług wdzięczności chodzi? I w ogóle o co chodzi? Czego dowiedział się Hoffer, że musiał zginąć? Bo wątpię by chodziło tylko o chęć zemsty z powodu kobiety.
OdpowiedzUsuńIdziesz zarówno w dobrym, jak i złym kierunku ;) Chęć zemsty z powodu kobiety była tylko bodźcem w całej tej sprawie.
UsuńMouse. Myszko Ty nasza kochana. Ja zacytuję Suomi z ostatniego rozdziału u mnie: "Nie jestem dobra w dedukcji". No. A Ty mówisz, że dużo się dowiedziałyśmy. Może i dużo, ale ja i tak mam mętlik w głowie. A poprzez ten rozdział, który w zasadzie trochę zawęża krąg podejrzanych, to chyba nawet jeszcze większy niż wcześniej.
OdpowiedzUsuńBiedna, zagubiona ja.
A mimo mojego niezbyt ogarniętego mózgu i tak to uwielbiam. Jak to jest? Heh, ja wiem, jak to jest. Bo Ty po prostu świetnie piszesz i tyle w temacie.
Anyway przeszłość Mii jest co najmniej intrygująca.
Czekam na następne!
buziaki :***
Rzeczywiście, przeszłość Mii jest intrygująca. I ma tutaj hmmm... powiedzmy, że duże znaczenie.
Usuńhttp://men-of-her-life.blogspot.com/ - zapraszam na nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhm... hm... hm...
OdpowiedzUsuńTen rozdział tyle w sobie zawierał, czytałam z zapartym tchem, ale problem jest taki, że im więcej wiem, tym mniej wiem- jakie to mądre...
Dalej osobiście stawiam na Innauera, w sumie wszystko tu przemawia wyłącznie za nim. Sama napisałaś, że nie Gregor i Pauli, no i przecież nie Kofi, który tak o Mię i Thomasa dba, a wątpię żebyś nagle zapragnęła wprowadzić kogoś zupełnie nowego...
Tylko jedno mnie zdziwiło. Cały czas typowałam, że Hoffer padł przypadkową ofiarą chęci udupienia Morgiego, a tu wybór nie był przypadkowy... Staruszek coś zrobił/wiedział.
No i choć wiedziałam to od zawsze, to teraz prawnie, oficjalnie i przez samą Ciebie Thomas jest uniewinniony.
Dobra, ktokolwiek by za tym nie stał brak słów na określenie tego drania...
pozdrawiam :)
P.S Dobra, znowu powiesz, że się czepiam, ale ten brak wzmianek o Louise mnie zastanawia...
Wzmianka o Louise była i to dość długa. Myślałam, że domyślicie się kto ze sobą rozmawia w przedostatniej części tego rozdziału :)
UsuńZabójca jest blisko, nawet bardzo. I podpowiem, że został tu wytypowany tylko raz przez jedną osobę :)
Ajjjjajjjj. Czemu ja mam jeszcze większy mętlik w głowie, zamiast coś rozumieć? Zaczynam sądzić, że mamy tutaj do czynienia z jakimś dwoma niezupełnie związanymi ze sobą sprawami. Z jednej strony mamy Mario i jego chęć zemsty/zniszczenia Thomasa, a z drugiej osobników z ostatniej części tego rozdziału. Czyli na 99% Gregora - w końcu tylko jego odwiedzili Mia i Kofler. U Arthura była sama Mia. Natomiast ten drugi osobnik to według mnie Alex i teraz tak sobie myślę, że to on był tym CHUDYM osobnikiem z poprzedniego rozdziału. Jednak żaden z nich nie zabił Hoffera. Chyba to planowali i tu zastanawia mnie, ile czasu minęło od jego śmierci, a dokładniej z kiedy jest to wspomnienie w 2 części rozdziału - notabene to ze mnie mega dureń! Byłam pewna, że to wspomnienie dotyczy Mii, ale spojrzałam na Twoją odpowiedź do poprzedniego komentarza i już wiem, że chodziło o Louise, która w dodatku była tylko pionkiem, mającym zniszczyć Thomasa - i tutaj zastanawia mnie, czy Louise miała za zadanie dosypać Morgiemu ten narkotyk na czas zabójstwa Hoffera? Bo ten duży dom, z którego wybiegła skojarzył mi się z domem Gregora. No a Thomas nie chciał się przyznać do tego, z kim był w chwili zabójstwa, bo powinien być wówczas nieprzytomny. Nieeeeee, coś pomerdałam chyba, bo przecież Louise dała jasno do zrozumienia temu osobnikowi, że tego nie zrobi.
OdpowiedzUsuńPogubiłam się chyba, ale nie zmienia to faktu, że na ostatnią część typuję Gregora i Alexa, ale żaden z nich nie zabił Hoffera. Ktoś ich w tym wyręczył - jeszcze się okaże, że jednak sam Morgi go zabił. To by była dopiero heca.
Naprawdę się bardzo zamotałam, więc poczekam na następny rozdział i może się choć odrobinkę odmotam, bo teraz to chyba bym nagadała takich głupot, że wyszłoby na to, że to kosmici zabili Hoffera.
Muszę chyba znaleźć chwilę i przeczytać tę historię od samego początku, bo czuję, że cały czas mi coś umyka.
Z pewnością będę żałować, że Ci to zdradziłam, ale należy Ci się po tylu rozmyślaniach: Mario pojawił się również w ostatniej części tego rozdziału, duże znaczenie ma również to, że Louise ( jak już po części zdradziłam) nie zrobiła tego, co miała za zadanie. Paradoksalnie to ruszyło całą machinę nieszczęść.
UsuńUwielbiam te Twoje rozmyślania :)
Czuję się jak głupek, i już totalnie się gubię. Tyle tych osób przemyka przez opowiadanie, że zaraz się okaże, że to kot Koflera zabił Hoffera. Nic już mnie nie zdziwi, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńTak sobie siedzę, zastanawiam się i czytam już 5 raz, żeby nic mi nie umknęło. I ten Mario tak siedzi mi w głowie i zastanawiam się, czy to on go zabił, czy jednak nie on. Czy to nie byłoby za proste? W sumie to nie wiem. Gregor? On raczej nie. Ale pomaga "mordercy", kimkolwiek ten morderca jest. I chyba nienawidzi Thomasa, bo w końcu wkopał go do tego więzienia.
Ale kto zabił?
Hm, hm, hm... Myślę dalej :) Może coś wymyślę.
Pozdrawiam Cię :)
Przepraszam, że komentarz pod tym rozdziałem tak późno, ale dopiero dzisiaj znalazłam bloga, nad czym strasznie ubolewam, bo jest naprawdę świetne ;)
OdpowiedzUsuńNie będę się tu rozpisywać. W ostatniej części rozdziału Gregor rozmawiał z Innauerem, a tym który zabił za nich jest Pointner..... Przynajmniej tak sądzę haha
Pozdrawiam :**
Jeszcze coś dodam: Bo Pointner kazał tak jakby zapomnieć Mii o Thomasie, nie przejmować się nim.
UsuńJeśli takie jest jego podejście do sprawy, to myślę, że byłby w stanie wkopać Morgiego.
Ten wyżej wymieniony, czyt. wkopany, ma na pieńku z Mario, a z Gregorem za sobą nie przepadają.
Nieeeeee podoba mi się to, ojjjjjjjj nie....
jeszcze raz pozdrawiam :)