Say it for me
Say it to me
And I’ll leave this life behind me
Say it if it’s worth saving me
Say it to me
And I’ll leave this life behind me
Say it if it’s worth saving me
***
Wsiadła na swoje Ducati i założyła kask, który dokładnie
okalał jej głowę. Thomas zawsze powtarzał, że powinna przerzucić się na
samochód, ale ona uparcie twierdziła, że to odebrałoby jej całą frajdę, jaką
była jazda po tłocznych ulicach Innsbrucka.
Kilka minut później dotarła do celu. Zsiadając z motocykla
zauważyła, że już na nią czeka.
- Co sprawia, że mam zaszczyt gościć szanowną panią Engel?-
mężczyzna w kapturze na głowie podszedł do niej bliżej i podał jej rękę na
przywitanie.
- Nie żartuj, Martin. Sprawa jest poważna- dla pewności
włożyła jedną rękę do kieszeni. Poczuła się bezpieczniej, kiedy miała
świadomość, że pod palcami ma 8 kalibrowy pistolet. Pistolet, o którym można by
powiedzieć, że był pamiątką.
- Słyszałem. Takie informacje szybko się rozchodzą. I od
razu muszę ubiec twoje pytanie. Nie mamy z tym nic wspólnego.
Kopnęła butem mały kamień i uniosła kąciki ust ku górze.
- Nie jestem dzieckiem, Marti. Dobrze wiem, że masz jakieś
plotki.
Pokiwał głową z uznaniem.
- Marnujesz się. Przydałaby się nam taka dziewczyna…
- Powiedz mi to, co chcę wiedzieć- przerwała mu, nie chcąc
dopuścić, aby poruszył niewygodny temat.
- Powinnaś porozmawiać z Paulim- odparł, z triumfem
przyglądając się jej reakcji.
Mia zachowała jednak spokój i dziękując mężczyźnie krótko,
odjechała z piskiem opon.
Nie widziała Arthura Pauli dokładnie od 2 lat. Przez ten
czas on zdążył zakończyć karierę skoczka i zająć się czymś zupełnie innym, ale
równie ryzykownym. Nie wróżyła mu długiego życia. Każdy, kto zaczynał
współpracę w tym szemranym towarzystwie kończył prędzej czy później z kulką w
sercu. Takie były odwieczna prawa natury.
Zaparkowała na wysokim krawężniku i szybkim krokiem
zmierzała w stronę dobrze jej znanego domu. Usilnie odpychała od siebie
wspomnienia. To nie był czas na sentymenty. Jeśli Arthur miał coś wspólnego z
zabójstwem Hoffera, to Thomas nie miał szans. Wrobiliby go tak, że nawet ojciec
Mateusz byłby skazany na porażkę w śledztwie.
Drżącą dłonią nacisnęła dzwonek. Stała pod drzwiami już
dłuższą chwilę i kiedy miała zamiar po prostu wejść do środka bez pytania o
zgodę, przed oczami stanął jej blondyn w całej swojej okazałości.
Spojrzał na nią wyraźnie zaskoczony.
- Nie wierzę własnym oczom, kogo my tu mamy- cmoknął
irytującym tonem- Przytyło cię skarbie- dodał, tasując jej sylwetkę od góry do
dołu. Zaśmiała się w duchu. Przez ostatnie tygodnie z nerwów schudła ładnych parę
kilo.
- Cycki mi urosły, jeśli o to ci chodzi- odgryzła się,
złośliwie się uśmiechając.- Wpuścisz mnie, czy będziemy rozmawiać tutaj?
Wykonał ruch ręką, zachęcając ją do wejścia.
- Czego chcesz?
Nie przejmując się jego wzrokiem, usiadła wygodnie na
miękkiej sofie, zakładając swobodnie nogę na nogę.
- Wiesz, że mógłbym cię teraz zabić. Jeden ruch- wysyczał
jej do ucha, stając za jej plecami.
- Nie zrobisz tego- odpowiedziała pewnym głosem, choć czuła,
że serce łomocze jej jak szalone.
- Niby czemu?
- Bo jesteś zwykłym dupkiem,
który boi się poplamić sobie rąk krwią.
Z satysfakcją
zerknęła na to, jak z jego twarzy schodzi uśmieszek. Trafiła w czuły punkt. Jeden
do zera dla niej.
- Czego chcesz?- warknął rozłoszczony, nalewając sobie
szklankę drogiego alkoholu.
- Informacji.
- Zapewne dotyczących Hoffera?
Kiwnęła twierdząco głową. Arthur przystanął obok niej, i
jakby od niechcenia począł sączyć napój.
- Nikt z nas nie miał z tym nic wspólnego- powiedział po
chwili.
Podniosła brwi w geście niedowiary.
- Nie obchodzi mnie już skokowy światek. Zamknąłem tamten
rozdział. Sama o tym dobrze wiesz.
Poczuła, jakby ktoś uderzył ją z zamachem w twarz. Nie
chciała poruszać tego tematu, bo wtedy od razu zaczynała myśleć o Nim. Chcąc
sprawić wrażenie obojętnej, uśmiechnęła się blado i powiedziała:
- Rozumiem. Ale gdybyś się czegoś dowiedział, to daj mi znać.
- Spróbuję.
Do wyjścia odprowadził ją rosły ochroniarz, pilnując, aby
się nie ociągała.
- A tak po za tym, to niebezpiecznie jest jeździć samej na motorze.
Zwłaszcza w tej dzielnicy!- krzyknął na pożegnanie Arthur.
Jakby go to obchodziło. Jakby obchodził go jej los.
Mia prychnęła jak rozzłoszczona kotka. Dała się spławić. Ale
coś mówiło jej, że Pauli rzeczywiście nie ma z tym nic wspólnego. To była dla
niego za niska skala. Poczuła wibrowanie telefonu w kieszeni, więc sprawnym
ruchem ujęła go w dłoń.
- No proszę, proszę- pokiwała głową z zastanowieniem- Nasza
kochana Louise wraca do świata żywych.
***
Mia Engel spoglądała na szczupłą dziewczynę z wyraźną
pogarda we wzroku. Siłą powstrzymywała się, żeby nie rozerwać jej na drobne
strzępki, a potem nie odtańczyć na jej zwłokach dzikiego tańca radości.
- Chyba nie myślisz, że cię do niego zaprowadzę- wycedziła
przez zaciśnięte zęby- Gdzie byłaś przez te tygodnie? Pomyślałaś może, że on cię
KOCHA?
Zaśmiała się ironicznie z własnych słów, a potem zwracając
się do Louise dodała:
- Nie masz prawa tutaj być. Ściągnęłaś na niego
wystarczającą ilość problemów. Wracaj tam, skąd przyszłaś, Louise.
W oczach Braunn zaszkliły się łzy.
- Nie powinnaś mnie oceniać- wyszeptała łamiącym się głosem
– Nie moja wina, że zawsze będziesz dla niego tylko przyjaciółką-
odpowiedziała, wyraźnie akcentując ostatnie wyrazy.
Mia poczuła, że zaraz rzuci się na nią z pięściami.
Ostatkiem dobrej woli uśmiechnęła się blado.
- Wynoś się stąd. Wynoś się z naszego życia!
Poderwała się z krzesła i otwarła drzwi na oścież.
Louise wybiegła chwilę potem, nawet na nią nie patrząc.
Gdy została sama, wzięła w dłoń zniszczone przez upływ czasu
zdjęcie.
Thomas obejmujący troskliwym ramieniem Braunn. Ta dziewczyna
pojawiła się w ich życiu nie wiadomo skąd. Zamieszała w głowie Morgiemu tak, że
ten przestał zauważać cokolwiek po za nią.
Mia próbowała go
ostrzec, uświadomić mu, że nowa znajoma może okazać się zgubnym elementem.
Nie słuchał. Twierdził, że przemawia przez nią zazdrość. Na
boga, jeśli tylko by chciała, mogła przespać się z Thomasem niezliczoną ilość
razy. Choćby wtedy, gdy upity po kolejnej imprezie nie wiedzieć czemu
przychodził do jej mieszkania.
Ślepa, bezsensowna, głupia miłość. W dodatku niosąca za sobą
poważne konsekwencje.
***
Podejrzewam, że nic się nie wyjaśnia, a wręcz przeciwnie- miesza się jeszcze bardziej. Wiem, że wizja Mii-superbohaterki może wydawać się śmieszna, ale jakoś tak mi pasuje ;)
Pozdrawiam :)
Zabiłaś mnie ojcem Mateuszem, zaśmiałam się niczym idiotka do ekranu telefonu. Ale dobrze, wyprowadź mnie z błędu jeśli się mylę, mija kocha Thomasa, prawda? Tak na zabój, prawda?
OdpowiedzUsuńkraj-dzwieku.blogspot.com jeśli byś chciała, oczywiście :))
Mia kocha całym swoim serduszkiem Thomasa, ale na razie nie wyjawię czy tylko jako przyjaciela, czy kogoś więcej ;)
UsuńNa kraju dźwięku oczywiście już byłam, ale nie wiem czemu zapomniałam napisać komentarza. Ale zaraz to nadrobię :)
Czyli jednak te wspomnienia Mii nie mają związku z Gredziem, a z Paulim ? 0.0 Oniemiałam.
OdpowiedzUsuńHahahaahahhaahhah... Dobra odwala mi z niewyspania. Ale taka wizja tej nieszczęśliwej miłości ona go kocha, ale on kocha inną hahhahahahah ;3 To rozbraja mój mózg, który jest, jak na totalnym haju XD nie ma to, jak 33 tak samo rąbniętych idiotów w klasie ;3 Dobra, a teraz wracam do swojej ekscytującej randki ze sprzedażą reklamy ;3
Weny kochana ;*
Ech wiedziałam, że tylko Wam to jeszcze bardziej pomieszam. Wspomnienia Mii nie mają związku ani z Gregorem, ani z Paulim, choć jeden z nich odegrał w nich malutką rolę. I tak jak napisałam Man, uczucia Mii zostaną ujawnione trochę później :)
Usuńhttp://jak-kolysanka.blogspot.com/ <----- nowy blog zapraszam ;3
UsuńIntrygujesz mnie coraz mocniej. Po pierwsze, ciekawa jestem jakimi uczuciami Mia darzy Thomasa. Nie chcę obstawiać, bo obie wersje są prawdopodobne. Lousie nie znoszę. Nie ma nic gorszego na świecie, niż takie babony. Ale co zrobić, że tacy faceci jak Thomas tracą dla nich głowy?
OdpowiedzUsuńWizja Pauliego, który zajmuje się jakimiś niecnymi sprawami mnie rozbawiła (choć powinna przestraszyć chyba, nie?) ale wprowadziła taki fascynujący klimat.
Choć w głównej sprawie dalej nic nie wiem.
Mi Pauli zawsze będzie się kojarzył z lekko zagubionym chłoptasiem, więc postanowiłam go trochę odczarować i dlatego przypadła mu taka rola.
UsuńA co do Louise... Na razie nic jeszcze o niej nie wiecie :)
Dziękuję :)
Dla mnie akurat jest raczej oczywiste, że Mia kocha Thomasa, bynajmniej nie jak przyjaciela... Ale on jak to facet woli taką co tylko go rani.
OdpowiedzUsuńNiech żyje ta męska inteligencja;-)
A co do sprawy to bardzo mnie
zaskoczyłaś z tym Paulim zamieszany
w czarne sprawki. Zgadzam się z Arią, że kompletnie nie pasuje i dobrze, bo w kryminałem o to raczej właśnie chodzi, że po każdym się czegoś nie spodziewamy.
I Boże jak ją nie znoszę tej Louise, kamień nie dziewczyna.
Nie widzę cienia szansy, że nie jest zamieszania w odkupienie swojego podobno "ukochanego"
Napięcie coraz lepsze, na prawdę. Czytałam dziś na telefonie przed sprawdzianem z biologii i kompletnie mnie wciągnęła, przy okazji odwracając moje myśli od zdenerwowania.
Dzięki:-)
Pozdrawiam gorąco i czekam na dalszy ciąg. Muszę w końcu obstawiać kogo oskarżyć, bo narazie mam zdecydowanie za dużo wersji.
A jak znam życie to żadna poprawna...
Och męska inteligencja nie jest zła, jest po prostu...specyficzna ;) Nic nie zdradzam :)
UsuńDziękuję :)
Przepraszam Cię strasznie za brak komentarzy, ale zwyczajnie nie mam ani czasu, ani siły.
OdpowiedzUsuńNarobiłam sobie zaległości, ale dzięki temu teraz dłużej mogłam się tym zachwycać.
To jest cudowne, całkowicie pogmatwane, świetnie skonstruowane.
Mam wrażenie, że próbujesz nas wyprowadzić w pole niektórymi wskazówkami, ale to tylko świadczy o tym, że nadajesz się do pisania kryminałów.
I powiem Ci, że nigdy bym sobie nie wyobraziła Pauliego w takiej roli, ale w końcu nie zawsze ludzie są tacy, na jakich wyglądają.
Więc czekam na kolejny i mam nadzieję, że uda mi się czytać już regularnie.
Pozdrawiam ;)
Wiedziałam, że zdziwicie się Paulim, ale jak już pisałam, postanowiłam go sobie odczarować z postaci niewiniątka o anielskiej buźce :)
UsuńŻyczę dużo energii :)
Dziękuję :)
Tak, zgadza się - nic się nie wyjaśnia :D Ale to nic. Jak się zakręcę tak, że nic nie będę rozumieć, to wtedy się zacznę martwić.
OdpowiedzUsuńPauli zabijający Hoffera? No to by musiał być doprawdy wybitny widok xD Ale za co on miałby go zabić? Za to, że ktoś tam u góry nie obdarzył go zbyt dużym talentem? No raczej bez sensu.
No tak, ja wiem - w takich sprawach nigdy prawdziwymi nie okazują się te najbardziej oczywiste motywy, ale tak czy inaczej mi to nie pasuje.
A Mia (za)kochana i dzielna.
buziaki :**
Jeju padłam ze śmiechu, gdy przeczytałam " ktoś tam u góry nie obdarzył go zbyt dużym talentem"- biedny, niedoceniany Pauli ;)
UsuńDziękuję :)
Matko.. Kiedy ja już Ci, kochanie obiecałam ten komentarz.
OdpowiedzUsuńWybacz, proszę. Po prostu już się w tym wszystkim pogubiłam, a jak sobie o czymś przypomnę, to zaraz nadrabiam i teraz właśnie jestem w takiej sytuacji, a na dodatek przed chwila napisałam sprawdzian z francuskiego i nie ogarniam juz niczego. Kompletnie.
Dlatego, wybacz mi to, że napiszę jedno, ale treściwe zdanie:
Namieszalas w mojej głowie tak, że.. No nie mam juz typu na mordercę, co obrazuje jak wielkim geniuszem jesteś, skoro potrafilas to zrobić.
zakończę juz może gdyż za chwilę powinien nadjechać mój autobus.
I raz jeszcze, wybacz mi ten komentarz.
buziaki! :*
Nie przejmuj się :) Ja też ostatnio w ogóle nie mam czasu, a zaległości na niektórych blogach mam takie, że ho ho.
UsuńA typ na pewno jakiś masz ;) Tylko jeszcze o tym nie wiesz :)
Ojciec Mateusz - aż mi się śmiać zachciało. Takie wesołe 'coś' zawsze się przyda.
OdpowiedzUsuńW sumie, masz rację, rozdział nic nie wyjaśnia.
Jestem strasznie ciekawa kim jest ten tajemniczy 'ON', o którym pomyślała Mia, gdy była w domu Arthura. I dlaczego Louise zniknęła i teraz się pojawiła. Hm, wszystko jest takie tajemnicze.
Czekam na kolejny rozdział :)
Wszystko będzie się powolutku wyjaśniać :)
UsuńDziękuję :)